Potrzeba snu, relaksu i słońca

Wczoraj był piękny, wiosenny dzień. Było tak ciepło i słonecznie. Przed domem wybiły się już pierwsze roślinki, a nawet zauważyłam , że rozrosły się poziomki. Pierwsze prace w ogródku za nami. Dziś niestety pogoda już nie była taka ładna i zostałyśmy w domu. Kilka różnych myśli chodzi mi po głowie. Kilka tematów na wpis, ale jestem strasznie śpiąca, do tego jeszcze maleństwo potrzebuje, żeby je przytulić. Sami rozumiecie. Środek nocy, cisza w domu i można by ją wykorzystać twórczo, ale już nie dziś.  Dziś zrobiłyśmy masę papierową i teraz dzieła naszych rąk i rączek schną, zjadłyśmy pyszny obiadek (choć unikam gotowców te pierogi były naprawdę pyszne. Jutro Wam zdradzę kto takie pyszności robi),  przeczytałam ciekawy fragment książki Kena Robinsona TU i pewnie jeszcze ze sto innych spraw miałam dziś na głowie.

” (…) Dzieci zaczynające szkołę w tym roku będą przechodzić na emeryturę w roku 2070. Nikt nie ma pojęcia, jak świat będzie wyglądał za dziesięć lat, nie mówiąc już o 2070. Zmianę napędzają dwa główne czynniki – technologia i demografia.
Technologia – w szczególności technologia cyfrowa –rozwija się w tempie, jakiego większość ludzi nie jest w stanie właściwie uchwycić. Przyczynia się także do tego, co niektórzy eksperci nazywają największą luką pokoleniową od czasów rock and rolla. Ludzie powyżej trzydziestego roku życia urodzili się przed początkiem cyfrowej rewolucji.
Nauczyliśmy się używać technologii cyfrowej – laptopów, aparatów, palmtopów, Internetu – jako dorośli i było to jak nauka obcego języka. Większość z nas radzi sobie dobrze, niektórzy są nawet ekspertami. Wysyłamy e-maile, obsługujemy PowerPointa, surfujemy po Internecie i czujemy,że odkrywamy nowe horyzonty. Jednak w porównaniu z większością ludzi poniżej trzydziestki i z pewnością poniżej dwudziestki, jesteśmy kiepskimi amatorami. Ludzie w tym
wieku urodzili się po początku rewolucji cyfrowej. Nauczyli się języka cyfrowego jak swojego własnego.
Kiedy mój syn James odrabiał zadanie domowe, miał w komputerze otwartych pięć albo sześć okien, czat migał bez przerwy, komórka dzwoniła co chwilę, ściągał muzykę i
oglądał telewizję przez ramię. Nie wiem, czy odrabiał jakiekolwiek zadanie, ale z tego, co widziałem, zawiadywał imperium, więc tak naprawdę mnie to nie obchodziło.
Jednak młodsze dzieci, które dorastają wśród jeszcze bardziej wyszukanych technologii, już wyprzedzają nastolatków z jego pokolenia. A ta rewolucja się nie skończyła. Tak naprawdę, ledwie się zaczęła. (…)” (fragment fragmentu)

Żeby nie było Wam smutno zostawiam Was z moim zającem, a w zasadzie z już z zającem mojej córci. Przyjemniaczek nie ma jeszcze ubranka, ale z czasem zostanie ubrany. Jest plan, żeby do świąt powstało całe zajęcze stadko zająców Tilda.

Zając Tilda

Pysznie, drożdżowo i wiosennie

Historię tego ciasta znajdziecie na blogu: Gotowanie na gazie

Urzekła mnie swoim wyglądem, jest niezwykle apetyczna,  a za mną od kilku dni „chodzi” ciasto drożdżowe.  Zresztą osądźcie sami (zdjęcie z blog-a, podlinkowane)

Drożdżowa piękność

Drożdżowa piękność

Robi się ją tak:

Składniki
ciasto:
225ml (1 szklanka) mleka,
1 jajko,
500g (4,5 szklanki) mąki,
1/2 łyżeczki soli,
75g (6 łyżek) cukru,
50g (4 łyżki) masła,
1 łyżeczka suszonych drożdży.

nadzienie:
25g (2 łyżki) masła,
1 łyżeczka cynamonu,
200g (pół słoika) dżemu truskawkowego.

lukier:
50g (1/4 szklanki) cukru pudru,
60 ml (4 łyżki) wody,
sok z połowy cytryny.

Drożdże rozrobić z niedużą ilościa ciepłej wody lub mleka i łyżeczką cukru. Zostawić, aż zaczną rosnąć.

Letnie mleko, cukier, jajko, sól, masło wymieszać. Przesiać mąkę, dodać drożdże, dokładnie wymiesić. Zostawić do wyrośnięcia. (Uwaga! Mąki może być za mało, musiałem dodać sporo więcej, żeby ciasto nie było zbyt luźne).

Gdy ciasto podrośnie, należy uformować kwadratowy placek (około 30x30cm). Rozpuszczone i następnie ostudzone masło rozsmarować na placku. Posypać cynamonem i posmarować dżemem. Zawinąć jak roladę. (Żeby ułatwić sobie sprawę, placek można położyć na folii. Folia nie przylgnie do blatu tak jak ciasto i unosząc ją będzie łatwiej zawinąć roladę.) Następnie pokroić na 12 części i układać w prostokątnej blasze wysmarowanej masłem lub olejem. W przypadku braku kwadratowej blachy można przeklepać okrągłą albo użyć tortownicy i blaszek innych kształtów. Tak przygotowaną formę zostawić na około pół godziny w ciepłym miejscu – ciasto musi zwiększyć dwukrotnie swoją objętość. Piec 15-20 min. w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Gdy buła jest już rumiana, wyjąć z pieca.

W międzyczasie przygotowujemy lukier. Wodę mieszamy z cukrem i sokiem z cytryny. Gotujemy około 3-5 minut na wolnym ogniu, następnie na 1-2 minut zwiększamy płomień maksymalnie. Następnie zanim lukier zgęstnieje powlekamy nim bułę – najlepiej użyć do tego celu pędzelka.

Jak tylko ją zrobię pochwalę się efektem. Kawał ciasta, pyszna kawa, trele ptaszków, widok krokusów wyłaniających się spod ziemi – nie ma lepszego zakończenia dnia wiosennych prac w ogrodzie.