Królik czy zając Tilda? DIY – tutorial

W początkach mojego szycia uszyłam stadko królików czy tez zajączków Tilda. Nie wiem dlaczego nie wrzuciłam ich nigdy na blog. Nadrabiam zaległości.

Aby uszyć takiego królika dobrze najpierw znaleźć lub narysować wykrój.

Złożyć materiał prawa strona do prawej i na lewej stronie odrysować części króliczka. Tak łatwiej zszyć poszczególne elementy niż zszywać ze sobą już wycięte. Pospinać szpilkami materiał aby się nie przesuwał podczas szycia.

Wykrój i zdjęcie odrysowanych części pobrałam kiedyś z sieci.

Szyjemy po linii. Dobrze przy szyciu ryglujcie (przeszyć do przodu i do tyłu i do przodu) początek i koniec szwu żeby się nie pruł przy wypychaniu. Po wycięciu elementów, ponacinajcie materiał na zakrętach aby ładnie się układał po wywinięciu i nie marszczył. Wywińcie i wypychajcie. Do wypychania używam kulki silikonowej z firmy S Line, ale nadzienie z poduszek IKEA też dobrze się do tego sprawdza. Zszyjcie poszczególne elementy i macie króliczka. Moje na zdjęciach poniżej są takie sobie ale tak jak pisałam wcześniej to były moje początki szycia.

 

Potrzeba snu, relaksu i słońca

Wczoraj był piękny, wiosenny dzień. Było tak ciepło i słonecznie. Przed domem wybiły się już pierwsze roślinki, a nawet zauważyłam , że rozrosły się poziomki. Pierwsze prace w ogródku za nami. Dziś niestety pogoda już nie była taka ładna i zostałyśmy w domu. Kilka różnych myśli chodzi mi po głowie. Kilka tematów na wpis, ale jestem strasznie śpiąca, do tego jeszcze maleństwo potrzebuje, żeby je przytulić. Sami rozumiecie. Środek nocy, cisza w domu i można by ją wykorzystać twórczo, ale już nie dziś.  Dziś zrobiłyśmy masę papierową i teraz dzieła naszych rąk i rączek schną, zjadłyśmy pyszny obiadek (choć unikam gotowców te pierogi były naprawdę pyszne. Jutro Wam zdradzę kto takie pyszności robi),  przeczytałam ciekawy fragment książki Kena Robinsona TU i pewnie jeszcze ze sto innych spraw miałam dziś na głowie.

” (…) Dzieci zaczynające szkołę w tym roku będą przechodzić na emeryturę w roku 2070. Nikt nie ma pojęcia, jak świat będzie wyglądał za dziesięć lat, nie mówiąc już o 2070. Zmianę napędzają dwa główne czynniki – technologia i demografia.
Technologia – w szczególności technologia cyfrowa –rozwija się w tempie, jakiego większość ludzi nie jest w stanie właściwie uchwycić. Przyczynia się także do tego, co niektórzy eksperci nazywają największą luką pokoleniową od czasów rock and rolla. Ludzie powyżej trzydziestego roku życia urodzili się przed początkiem cyfrowej rewolucji.
Nauczyliśmy się używać technologii cyfrowej – laptopów, aparatów, palmtopów, Internetu – jako dorośli i było to jak nauka obcego języka. Większość z nas radzi sobie dobrze, niektórzy są nawet ekspertami. Wysyłamy e-maile, obsługujemy PowerPointa, surfujemy po Internecie i czujemy,że odkrywamy nowe horyzonty. Jednak w porównaniu z większością ludzi poniżej trzydziestki i z pewnością poniżej dwudziestki, jesteśmy kiepskimi amatorami. Ludzie w tym
wieku urodzili się po początku rewolucji cyfrowej. Nauczyli się języka cyfrowego jak swojego własnego.
Kiedy mój syn James odrabiał zadanie domowe, miał w komputerze otwartych pięć albo sześć okien, czat migał bez przerwy, komórka dzwoniła co chwilę, ściągał muzykę i
oglądał telewizję przez ramię. Nie wiem, czy odrabiał jakiekolwiek zadanie, ale z tego, co widziałem, zawiadywał imperium, więc tak naprawdę mnie to nie obchodziło.
Jednak młodsze dzieci, które dorastają wśród jeszcze bardziej wyszukanych technologii, już wyprzedzają nastolatków z jego pokolenia. A ta rewolucja się nie skończyła. Tak naprawdę, ledwie się zaczęła. (…)” (fragment fragmentu)

Żeby nie było Wam smutno zostawiam Was z moim zającem, a w zasadzie z już z zającem mojej córci. Przyjemniaczek nie ma jeszcze ubranka, ale z czasem zostanie ubrany. Jest plan, żeby do świąt powstało całe zajęcze stadko zająców Tilda.

Zając Tilda