“Do zwyczajnych matek” taka odezwa…

Kilka dni temu przeczytałam na stronie douli Małgorzaty Boreckiej, taką „Odezwę do zwyczajnych matek”. Umieściła ją za zgodą Jill Smokler z bloga Scary Mommy. Ta odezwa, list jest bardzo prawdziwy, chwytający za to co niewypowiedziane.

Fragment:

” Wiem, że niektóre dni są tak trudne, że jedyne o czym marzysz, to żeby się skończyły. Później kiedy wieczorem Twoje dziecko przytula Cię, całuje i mówi jak bardzo Cię kocha i chce być jak Ty, marzysz, by ta chwila trwała wiecznie.
Ale nigdy nie trwa. Dni zawsze się kończą, a każdy kolejny przynosi nowe wyzwania. Gorączki, złamane serca, szkolne projekty, nowi przyjaciele, nowe zwierzaki, nowe zmagania. I każdego dnia robisz to, co trzeba zrobić.
Zajmujesz się sprawami, bo taka jest Twoja praca. Wychodzisz do pracy, albo wstawiasz wolnowar, albo pracujesz w ogródku, albo zawiązujesz dziecko na plecach i wyciągasz odkurzacz.
Rzucasz wszystko, czym się zajmowałaś, by rozstrzygnąć, czyja teraz jest kolej, by użyć właśnie tego mazaka, albo żeby dać buziaka, albo by wziąć udział w dyskusji o kolorze szminki mamy Pinokia.
Wiem, że toczysz kocykowe walki na łaskotki i że znasz na pamięć co najmniej osiem różnych książeczek dla dzieci. Słyszałam, że tańczysz jak dzikuska, kiedy jesteś z nimi sama. Że nie wstydzisz się przy nich puszczać bąków i bekać, że układasz przyśpiewki o groszku, ziemniakach i serze.”

(…)

„Nie jesteś idealną matką. Nieważne jak bardzo próbujesz, nieważne jak bardzo się starasz. Nigdy nie będziesz idealną matką.
I może to Cię męczy. A może pogodziłaś się z tym. A może nigdy nie był to dla Ciebie problem.”
(…)
„Niestety nie ma idealnych rodziców. Twoje dzieci będą dorastały chcąc być inne niż Ty. Będą dorastały przekonane, że nie będą zmuszać swoich dzieci do gry na pianinie, albo że będą bardziej pobłażliwe, albo bardziej wymagające, albo że będą mieć więcej dzieci, mniej dzieci, a może że wcale.
Nieważne jak daleko od ideału jesteś, jesteś lepsza niż myślisz.”

Ciąg dalszy TU

Dlaczego warto uczyć w domu

Czytałam wczoraj na stronie Polonia Christiana ciekawy artykuł na temat ED. O to fragment, który polecam pod rozwagę osobom zastanawiającym się nad tą formą nauki dla swoich dzieci.

Dzięki nauczaniu domowemu możemy:

1.  Zweryfikować zawartość materiałów naukowych dziecka.

2. Przekazać dzieciom prawdy Wiary oraz związany z nią system wartości, którym będzie się kierować przez całe życie.

3. Pokazać, że nauka nie musi być nudna, a może być zabawna i ekscytująca.

4. Dopasować sposób nauczania do potrzeb dziecka.

5. Poświęcić więcej uwagi na problemowe zagadnienia, oraz umożliwić zgłębienie interesujących go tematów.

6. Stworzyć plan dziecka dopasowany do zajęć rodziny, co nie jest możliwe przy powszechnym nauczaniu.

7. Ochronić swoje dziecko przed negatywnymi wpływami występujących patologii, jakie mogą ich napotkać w publicznej szkole.

8. Poświęcić więcej czasu na rozwój indywidualnych talentów dzieci (muzyczne, artystyczne, matematyczne etc.).

9. Poruszać „delikatne problemy” kiedy dziecko będzie na to gotowe, a nie kiedy system edukacji tak uważa.

10. Pokazać sposób zastosowania zdobytej wiedzy w życiu codziennym, np. przy drobnych naprawach, konstruowaniu karmników, poprzez zwiedzanie miejsc związanych z literackimi bohaterami powieści, etc.  

11. Efektywniej wykorzystać czas nauki z dzieckiem, gdyż nauka przebiega indywidualnie lub w kilku osobowych grupach.

12. Umożliwić dziecku swobodne zadawanie pytań, na które zawsze uzyska odpowiedź, nawet w przykładowej sytuacji: „nie znam odpowiedzi na twoje pytanie, ale poszukajmy jej razem”.

13. Pogłębić indywidualną relację z dzieckiem oraz czuwać nad jego prawidłowym rozwojem.”

Całość artykułu TU.

Alfabet wychowawcy czyli deska ratunku na chwile zwątpienia.

Na blogu Niny – uczestniczki ptasiego konkursu, mamy czterech córek znalazłam Alfabet wychowawcy. Polecam wydrukować bądź mieć na oku, szczególnie gdy za oknem ponuro, oczy się zamykają, sterta prania do wyprasowania, obiad wykipiał, kot miauczy, że jest głodny, a po domu biega rozwrzeszczane dziecię no bo po co sprzątnąć porozrzucane zabawki i/lub snuje się nadąsany nastolatek, który znowu ma się uczyć tej głupiej matmy (inne… dopowiedzieć według uznania):

Alfabet wychowawcy
A – Akceptuj swoje dziecko
B – Bądź dla niego oparciem
C – Chwal go za każdy wysiłek
D – Daj mu poczucie miłości i bezpieczeństwa
E – Eliminuj powoli i rozsądnie niepożądane zachowania
F – Formułuj precyzyjnie wymagania
G – Gospodaruj efektywnie jego czasem
H – Hamuj jego agresję poprzez rozładowanie niekorzystnych emocji
I – Interesuj się jego osobą
J – Jesteś jego przewodnikiem po świecie chaosu
K – Kieruj wszechstronnie jego rozwojem
L – Licz się z jego odmienny zachowaniem
Ł – Łagodź stresy i cierpienie
M – Miej cierpliwość
N – Nie pozwól sobie na zwątpienie
O – Okazuj mu zaufanie
P – Pokaż, że jesteś jego przyjacielem
R – Rozwijaj w nim jego „umiejętności”
S – Słuchaj uważnie „bicia jego serca”
T – Troszcz się o niego
U – Ukazuj mu jego miejsce w nieznanym świecie
W – Wierz w efekt pracy z dzieckiem
Y – Y…(niewiadoma – bądź na nią przygotowany)
Z – Zachęcaj go do dalszej pracy

Oryginał znajdziecie TU